sobota, 21 grudnia 2013

Im gorzej, tym lepiej ?

Gdy stopniały pierwsze grudniowe śniegi, można było zacząć coś robić.
Tym coś było uczestnictwo w warsztatach dla byłych skazanych i spotkanie z dziećmi z świetlicy środowiskowej w Lanczchuti. Dwa odmienne doświadczenia a jednocześnie tak podobne światy.

z uczestnikami warsztatów resocjalizacyjnych
Pierwsza grupa to ludzie, którzy jak się okazało nie zawsze i nie tylko ze swojej winy trafili do więzienia. Często są to przypadki nieznajomości prawa i zasad, naiwność lub po prostu głupota. Tutaj status skazanego może przydarzyć się każdemu dlatego ludzie ci są w mniejszym stopniu wykluczani przez lokalną społeczność. Wciąż istnieje jeszcze głęboko zakorzeniona nieufność wobec własnego państwa, które karze nie za przestępstwo, ale za nieposłuszeństwo. Dziś osoby te dostają szansę , poprzez uczestnictwo w warsztatach resocjalizacyjnych, na zmazanie swoich grzechów, lecz nie często z tego korzystają. Tłumaczą to brakiem wiary w oczyszczenie.


Na koniec pamiątkowe zdjęcie z dziećmi z ośrodka Iavnana
Dzieci z Lanczchuti to niewinne ofiary systemu społecznego, który starają się naprawiać na własną rękę różne mniejsze i większe organizacje pozarządowe a gdzieniegdzie coraz sprawniej działające samorządy. Jednak to wciąż kropla w morzu potrzeb. Gruzja to cały czas jeszcze bardzo biedny kraj. A ta bieda najbardziej widoczna jest w tych miejscach do których nie docierają żadne szlaki turystyczne, do miejsc wymazanych z gospodarczej mapy świata czyli do małych górskich miasteczek gdzieś na Kaukazie. Do takich miejsc jak Lanczchuti. Tu bieda maluje się w oczach dzieci - niedożywionych, brudnych, niekochanych. Jednocześnie bardzo bystrych i kontaktowych. Jeśli Gruzja chce sobie poradzić z biedą oprócz ciepłego posiłku musi też dać tym dzieciom szansę na zmianę ich statusu społecznego, to tak na początek .  Tylko co dalej ? 

warsztaty dla dzieci, tłumaczymy coś zawzięcie
w trakcie układania puzzli

jeden z wychowanków świetlicy

A to drugi z chłopców, tu zamyślony w trakcie ćwiczeń

prezent od jednego z uczestników warsztatów


czwartek, 12 grudnia 2013

W co się bawić ?

Domowe kino
W Dvabzu spadł pierwszy śnieg. Z powodu braku prądu, wody i ogrzewania spędzam czas u sąsiadów. Klimat zupełnie jak w książkach  "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren. Układam z Sabą puzzle, gram w warcaby w wersji gruzińskiej, lepię bałwana i wygrywam wojnę na śnieżki. Wieczorem organizujemy seans filmowy : "Titanic" po rosyjsku. W powietrzu unosi się zapomniany dawno zapach dzieciństwa.
Bałwan autorstwa Iki, Saby i Domi
Sprzedaję całusa...bałwanowi

niedziela, 8 grudnia 2013

Gdzieś na gruzińsko - tureckiej granicy

Święta już tuż, tuż. Postanowiłyśmy więc starym gruzińskim zwyczajem wybrać się na przedświąteczne zakupowe szaleństwo do Turcji.

Podróż z Dvabzu zajmuje koło 2 godzin ( pociąg Ozurgeti -Batumi o 8 ; o 10 marszrutka do Sarpi a tam pieszo przez granicę ) . Nam się poszczęściło, bo spotkałyśmy taksówkarza, który akurat jechał do swoich córek do Batumi więc dzięki temu w Sarpi byłyśmy przed 10-tą. Po drodze warto zatrzymać się w Gonio, żeby zobaczyć zbudowaną jeszcze za czasów rzymian twierdzę. Legenda głosi , że na terenie znajduje się grób św. Macieja, jednego z dwunastu apostołów. 


Niestety będąc Polką i Europejką musiałam posiadać wizę turecką, aby przekroczyć granicę. Koszt tego świstka to 20 USD, trochę za dużo jak na skromny budżet wolonariusza. Jedząc więc chaczapuri w wersji "dla turysty" zwiedzałyśmy nabrzeże Sarpi czekając na Marikę, która w tym czasie buszowała między tureckimi butikami w poszukiwaniu zamówionych przez nas produktów.

W drodze powrotnej jeszcze krótka wizyta w Batumi. Obowiązkowo mini-supra u cioci Mariki. Nie zabrakło tradycyjnego badridżani, sałatki vinegret, ciasta herbacianego i domowego kompotu.

17.30 odjeżdża ostatni pociąg do Ozurgeti. Wrzucamy do skrzynki 50 tetri ( 1 zł) i kiwając się na krzesłach w wręcz nieprzyzwoicie dobrze ocieplonym wagonie z pełnymi plecakami wracamy do naszego nowego domu, do Dvabzu. 
Witamy w strefie wolnocłowej

piątek, 29 listopada 2013

EVS-y promują idee wolontariatu


Film pod roboczym tytułem "wolontariat"(მოხალისეობა) 
Reżyser : Roma Kalandadze
Kierownik produkcji : Ketevan Khidasheli
Obsada:
wolontariusz 1 : Dominika Stanisławska
wolontariusz 2 : Magdalena Gabriel 
wolontariusz 3 : Roma Kalandadze
babcia :             დარეჯან ბებო

Supra, z suprą, o suprze...

Tak to słowo tu w Gruzji można odmieniać na wszystkie sposoby. Jest to określenie uwielbianej przez Gruzinów czynności czyli wspólnego świętowania za stołem pełnym pysznego jedzenia i znakomitego wina. Pomimo pozornego chaosu, każda supra zachowuje swój odwieczny porządek. Jest tamada, który wygłasza toasty i osoba, która dba o to, aby każdy z gości miał zawsze pełny kieliszek. Supry są do siebie podobne a jednak całkiem inne, czasami spotykają się literaci, którzy wygłaszają długie monologi zahaczające o metafizykę i sprawy polityczne . Zdarzy się też tamada- marzyciel, który każdy toast kończy słowami "za miłość". Raz uczestniczyłam w suprze z tamadą nieco młodszym, który przeciwstawiając się panującej tradycji wznosił toasty piwem.
Supra to jednak supra- zawsze spełnia swoją rolę, na te parę godzin łączy ludzi, którzy z różnych przyczyn akurat w tym miejscu i w tym czasie siedzią razem przy jednym stole. Czasami łączy ich na chwilę, bywa, że i na trochę dłużej ;)
Ja czując się jak samotny wędrowiec z dalekiego kraju tu w Gruzji mam okazję dokładnie przyjrzeć się tej ciekawej tradycji. Mieszkańcy Gurii słyną z gościnności. Doświadczam tego prawie każdego dnia ;)
Mój osobisty licznik supr zatrzymał się gdzieś na 38 potem przestałam liczyć.

jedna z ostatnich supr urodziny sąsiada Kwiczy



Aczma- smakuje jak włoska lazania i trochę nawet tak wygląda

Saciwi- potrawa mięsna

od gospodarza dostałam pozwolenia na wygłoszenie krótkiego toastu

 i oczywiście obowiązkowo wino z rogu;)

środa, 20 listopada 2013

Wycieczki krajoznawcze czyli życie w drodze

Zrealizowana trasa :

8.11.- 19.11.
Ureki- Dvabzu- Ozurgeti -Tbilisi- Mccheta- Tbilisi- Signagi- Tbilisi- Ozurgeti- Batumi

Widoki piękne. Ludzie ciekawi. Wspomnienia też.

Ureki to maleńka miejscowość turystyczna, która słynie z ciemnego piasku mającego właściwości lecznicze. Co roku przyjeżdżają tu kuracjusze, którzy mają problem z kręgosłupem, zasypują się po szyję w piasku nasyconym metalurgicznymi kamieniami i czekają... na cud ozdrowienia. Kwicza ma tu hotel zaraz przy morzu, ma nadzieję, że w przyszłości Ureki stanie się sławną miejscowością turystyczną a on bogatym człowiekiem.

Tbilisi, wiadomo stolica. Nocą szczególnie urokliwa. Znajduje się w dolinie, którą otacza siedem gór. Polecam szczególnie po zmroku. Saakaszwili próbował zrobić z miasta europejską stolicą. Myślę, że się udało. W pierwszej chwili czułam się jak w Paryżu, spacerując główną aleją Rustaweli.

Mccheta pierwsza stolica Gruzji i jedno z najstarszych miast. Katedra Sweti Cchoweli, wybudowana została w XI w. a Monastyr Dżwari w VI w. Na przedniej ścianie Katedry warto poszukać wyrzeźbionej w skale ludzkiej ręki. Legenda głosi, że Sweti Cchoweli na ówczesne czasy była budynkiem doskonałym wtedy to władca zarządził, aby obciąć prawą rękę architekta, tak aby ten już nigdy nie wykonał niczego tak doskonałego. Ot, taka legenda. 

Signagi określane jest jako miasto miłości. Przepiękne malownicze zakątki zachęcają do wspólnych spacerów. Kościoły są tu otwarte całą dobę więc jeśli przypadkiem wpadniesz na swoją drugą połówkę w Signagi bez problemu i tego samego dnia możesz wstąpić do cerkwi i zalegalizować wasz związek.

Batumi, no cóż morze Czarne jest, kamienista plaża jest, palmy są- tak więc wszystko wskazuje na to, że to Batumi. Jeden z najbardziej popularnych gruzińskich kurortów turystycznych. Miasto po sezonie wydaje się nieco bezludne, gdzieniegdzie przechadzają się kobiety w hiżabie, chustach zakrywających całe ciało z torbami pełnymi jedzenia. W każdej większej restauracji podają adżarskie chaczapuri. Polecam. Zachód słońca na tarasie widokowym- niezapomniany. 
uzdrawiający piasek na plaży w Ureki. 


aleja Rustaweli , Tbilisi
Tbilisi po zmroku

widok na ujście rzeki Aragwy do  Kury- Mccheta. 
panorama Signagi



Gruzja- Ostrożnie ! Czyli poradnik jak przetrwać w górach Kaukazu

To piękny kraj. Góry, lasy, doliny, morze, chaczapuri, czurczchela, badridżani i inne pyszności, ale nie daj się omamić tymi cudownymi widokami i smakiem lokalnego jedzenia, gdy tu przejeżdżasz nie spodziewaj się, nie oczekuj, nastaw się na odczuwanie i zapoznaj z paroma dobrymi radami, które dla Ciebie przygotowałam.

1. Czacza- niech Cię nie zwiedzie. To nie zwykła wódka ma 60% i naprawdę szybko uderza do głowy.
2. Nie patrz w oczy- rada dla kobiet. Gruzini to niebezpieczni mężczyźni. Jak się zakochują to naprawdę, na zabój na śmierć i życie, na serio.
3. Wszystko ogarniająca gościnność- nie bądź naiwny. Ma na celu obezwładnienie Cię przeogromną ilością trunków i jedzenia, traktując jako domniemanego kolonizatora. Przypominają Ci czyja to ziemia.Ty tu zawsze będziesz tylko gościem.
4. Ścieżki rowerowe- pomimo, że istnieją to zdecydowanie nie dla podróżowania po nich rowerem. Tutaj to sport ekstremalny. Nie polecam.
4. Facebook, fejsik- Gruzini mają na jego punkcie istną obsesję. Jeśli nie ma Cię na fejsie znaczy- nie istniejesz. Telefonia komórkowa Geocell też to zrozumiała i udostępnia darmowe korzystanie z facebooka. Jeśli chcesz się odciąć to raczej nie tu.
6. kap, kap, kap - brak bieżącej wody jest tu normą , to szczególnie dotkliwe na wsi, ale zdarza się też i w wielu większych miastach. Na dłuższą metę bardzo utrudnia życie. Dlatego warto się nastawić na rzadsze kąpiele.

Niebawem spostrzeżeń ciąg dalszy, bo Gruzja lubi zaskakiwać.



sobota, 2 listopada 2013

Dzien zaduszny w Gruzji

Gdy w Polsce tradycyjnie jak co roku ludzie wspominają swoich bliskich zmarłych, w nieco już zimowej aurze, tu w Gruzji dzień trwa jakby nigdy nic. Słońce świeci jest piękna pogoda, tylko góry dziś nieco za mgłą a moja Polska dusza tęskni...
Tworzę więc coś w rodzaju znicza i wybieram się na pobliski cmentarz...
cmentarz znajduje sie zaraz przy cerkwi, wygląda niepozornie



jest tu dużo grobów młodych ludzi, ten chłopak miał 29 lat

ten chłopczyk miał zaledwie rok
niektóre groby wyglądają jak pokoje w domu


nasz znicz wykonany przez Christine, przy grobie syna naszej gospodyni babuszki Tati; zmarł tragicznie w wypadku

niedziela, 27 października 2013

Gruzja wybiera prezydenta

Dziś Gruzini wybierają nowego prezydenta. Kto zostanie czwartą głową kraju ? Tego dowiemy się już wkrótce. Poniżej przedstawiam krótkie sylwetki kandydatów oraz sondę uliczną o tym jak gruzińska wieś DVABZU głosuje. Zapraszam. 


Ozurgeti, przystanek autobusowy
Giorgi Margwelaszwili- jest 43-letnim doktorem filozofii, tytuł naukowy uzyskał na Państwowym Uniwersytecie w Tbilisi, studiował również w Pradze. W latach 2000-2006-2010 i 2012 był rektorem Gruzińskiego Instytutu Spraw Publicznych. Oficjalnie nie jest członkiem żadnej partii politycznej. Ostatnio był jednak wicepremierem i ministrem edukacji w rządze Iwaniszwiliego i wystartował w wyborach z ramienia koalicji rządzącej Gruzińskie Marzenie. Według wszystkich sondaży ma on największe szanse na wygraną.

David Bakradze- jest 41-letnim byłym ministrem spraw zagranicznych Gruzji w rządze Saakaszwilego. Jest liderem opozycyjnego Zjednoczonego Ruchu Narodowego. Ukończył Gruziński Uniwersytet Techniczny oraz prestiżowy Gruziński Instytut Spraw Publicznych. Zdobył również dyplom magistra fizyki i matematyki na Państwowym Uniwersytecie Tbilisi. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczpospolitej Polskiej.

Ozurgeti, ten sam przystanek
Nino Burdzanadze - urodziła się w 1964 w Kutaisi. Z wykształcenia jest prawnikiem. Uniwersytet w Tbilisi  skończyla w 1986 roku. Od 1995 aktywnie działa w polityce. Na początku w parlamanecie za rzadów Eduarda Szewardnadze. W 2003 roku razem z Michaiłem Saakaszwilim i Zurabem Żwanią przewodziła tzw. rewolucji róż . Po Rewolucji pełniła tymczasowo obowiązki prezydenta, następnie została przewodniczącą parlamentu. 25 listopada 2007 roku, po ustąpieniu Michaiła Saakaszwili z urzędu prezydenta, ponownie objęła obowiązki głowy państwa. Nie wzięła udziału w wyborach 2008 i ogłosiła rezygnację z życia publicznego, jednakże tuż po zakończeniu wojny w Osetii Południowej zapowiedziała powrót do polityki. Obecnie w opozycji do prezydenta Saakaszwilego. Jesienią 2008 założyła Demokratyczny Ruch-Zjednoczona Gruzja.   

Jest to moje pierwsze doświadczenie z programem Windows Media Marker ;) Nie ma niestety napisów. 
1. osoba opowiada na kogo głosuje. Mówi, że czasami jeden głos może wiele zmienić.
2. To człowiek z gruzińskiego marzenia przyszedł zobaczyć czy wszystko ok. Mówi , że wszystko ok ;) 
3. Po angielsku opowiada więc myślę, że można się domyślić ;)
4. Ta Pani regularnie bierze udział w wyborach i także uważa, że jest to obowiązek każdego obywatela. 
5. Tylko młode pokolenie w osobie tego chłopaka mówi, że nie ma po co głosować bo nie widzi dla siebie odpowiedniego kandydata. 

W Dvabzu frekwencja jest dość wysoka najczęściej przekracza 70 % . Tak tylko przypomnę, że w Polsce mamy zawsze problem, żeby zebrać wymaganą liczbę głosów ( patrz: ostatnie referendum za odwołaniem Gronkiewicz - Walzt). 

 P.S. Podziekowania za profesjonalna pomoc w montażu i tłumaczeniu Christinie Sabashvili i Marice Chkhartishvili ;) Pozdrowienia z Gruzji.






środa, 23 października 2013

Dzień z życia EVSa

20 dzień gruzińskiej przygody.
9 pobudka. Jesteśmy jeszcze lekko nietrzeźwe po wczorajszej suprze. Zaczynamy pakowanie. Nagle telefon za 10 minut u Kete, jedziemy robić wywiad. Gorąca kawa pozostaje na stole niedopita. Biegiem do biura. Stamtąd ruszamy do hotelu gościnnego na obrzeżach Dvabzu. Tam siadamy w tradycyjnie urządzonej gruzińskiej kuchni letniej i opowiadamy o feminiź
Policja dba o nasze bezpieczeństwo
mie. Potem razem z ekipą filmową jedziemy do biura. Niespodziewanie odwiedza nas policja. Po krótkiej wymianie paszportowej żegnamy się pamiątkową fotką. W międzyczasie Wito co chwilę nalewa nam szklaneczkę domowego wina.W pośpiechu ściągamy mokre jeszcze pranie. Pozostaje tylko przetłumaczyć tekst z polskiego na rosyjski. A o 15 rozpoczyna się ostatnie z cyklu seminarium "Kto boi się feminizmu". Spóźniamy się godzinę. W biegu wchłaniamy ciepłe jeszcze chaczapuri. Gdzieś tam w drugim końcu sali słyszymy język polski. To Katia koordynatorka z fundacji Henricha Bolla. Niemka, która świetnie mówi po polsku. Zostaje tutaj zaledwie na parę dni. Wymieniamy się wizytówkami. Może gdzieś kiedyś w Berlinie uda nam się jeszcze spotkać. Przerwa się skończyła, zaczyna się ostatnia część seminarium. Lekko kiwamy się już na krzesłach. Zmęczenie zaczyna dawać się we znaki. Przerwa na papierosa. Domi spotyka zagubionych Amerykanów. Co tu robicie ? A wy? Szybka wymiana numerów. Zdobywamy kolejny kontakty. Seminarium kończy się. Samochodem typu combi z 8 osobami na pokładzie zajeżdżamy do Dvabzu. O 20 mamy marszrutkę do Tbilisi. Wracamy do domu po plecaki. W drzwiach spotykamy naszą babuszkę Tati. Moje gogoebi będę tęsknić. My też.
wspólne foto z ekipą filmową
Nagle ekipa filmowa zajeżdża pod dom Kete. Przecież umówiliśmy się na pamiątkowe zdjęcie. Trzeba było dotrzymać obietnicy - uśmiecha się Ia. Jeszcze serdeczne uściski i obietnica, że niebawem odwiedzimy ich w stolicy. Za piętnaście 20 zajeżdżamy do Ozurgeti. Marszrutka już czeka. Trochę trzęsie , kierowca odpala papierosa od papierosa. Próbuję zasnąć. Jeszcze tylko 5 godzin i zobaczę Tbilisi. Dobranoc.
Ot taki dzień z życia EVSa.

tradycyjna gruzińska letnia kuchnia

czwartek, 17 października 2013

Jak w rajskim ogrodzie

Witam na gruzińskiej daczy Besso
Za to kocham Gruzję. Jest nieprzewidywalna. Ta notka miała być o czymś zupełnie innym, ale będzie o gruzińskim rajskim ogrodzie i o Besso.

Besso urodził się dawno, dawno temu. Skończył uniwersytet jako specjalista ds. żywienia. Był mistrzem w wrestlingu. Jeździł po całym ówczesnym ZSRR. Zdobywał liczne nagrody. Jego babcia była Polką. Z pamięci zaczął wygłaszać krótkie wierszyki których uczył się w dzieciństwie.  Potem zaproponował nam spacer po swoim rajskim ogrodzie w którym żyje samotnie niczym Robinson Crusoe na bezludnej wyspie -jak sam siebie określił.

W rajskim ogrodzie obok tradycyjnych owoców takich jak grusze, maliny czy truskawki rosną również na drzewach owoce kiwi , karalioki, dynie , cytryny, rechani i wiele innych owoców i warzyw o przedziwnych nieprzetłumaczalnych nazwach.

wnętrze domu, po prawej portret Besso
Nagle w mig na stole pojawiły sie ryby, chleb i wino najlepszej jakości. Zaczęły się wspomnienia z czasów młodości. Besso ma 65 lat . Żona przyjeżdża tu tylko na weekend , sam zajmuję się całym gospodarstwem. Używam tylko naturalnych nawozów- z dumą podkreśla. W wolnym czasie zajmuje się rzeźbieniem ikon. One nie są na sprzedaż. Chcę je zachować dla potomnych. Oddałem parę do pobliskiej cerkwi, gdy umrę zostanie po mnie jakaś pamiątka- mówi.
Wypijmy za Polskę. Kocham wasz kraj - Besso wygłasza krótki toast.
I ja kocham Gruzję - odpowiadam. 

kiwi
truskawka ;)

gruzińskie ikony własnoręcznie wykonane przez gospodarza
mandarynka
A to owoce, ktore podarowal nam Besso
w tej beczce jest dobre wino ;)
widok na rajski ogród

winogrona
Christina, Dominika ja i Besso

poniedziałek, 14 października 2013

Kilka slow o jezyku...

Moj osobisty zeszyt do nauki alfabetu
Język gruziński ma podobno około 1500 lat. Pomiędzy Ormianami a Gruzinami istnieje odwieczny spór o to który z nich jest starszy. Jedna z gruzińskich legend głosi, że już Adam i Ewa w raju rozmawiali w języku gruzińskim, ale ile w tym prawdy nie wiadomo ;)

Alfabet składa się z 33 liter. 
A to moja nauczycielka języka Marika ;)
Jak na razie cały czas jestem jeszcze w trakcie ich opanowywania ;) Korzystam z podręcznika podarowanego przez Kete do nauki j.gruzinskiego dla pierwszoklasistów z 1912 roku. Autorstwo przypisuje się zapomnianej dziś nieco działaczce społecznej Barbare Jorjadze.  Szczerze polecam każdemu kto zaczyna przygodę z językiem gruzińskim.

Podstawowe zwroty :
ME MQVIA...- Mam na imię...
GAMARDZOBA- Dzień dobry.
NACHVAMDIS- Do widzenia.
ROGOR XA- Jak się masz ?
GMADLOB- Dziękuje.
KI- Tak.
ARA- Nie.
DZALIAN SASIAMOVNOA SZENI GACNOBA- Miło mi Cię poznać.
Zabytek piśmiennictwa gruzińskiego podręcznik z 1912 roku

Ok. Wystarczy ;)

Już wkrótce :
  •  Kete opowiada o sobie i działaniu organizacji Women for Development.
  • Gruzja wybiera prezydenta. 

środa, 9 października 2013

დიდი house...

Pierwsza noc w nowym miejscu. Własnie przeprowadziłyśmy się  do gruzińskiej przesympatycznej starszej Pani o imieniu Tati. Dom jest ogromny. Na pierwszym piętrze na którym mieszkamy razem z Dominika są 4 pokoje plus duża kuchnia. Ogromny balkon z widokiem na kaukaskie szczyty zachwyca. Czemu tutejsi mieszkańcy budują takie duże domy ? Powodów jest kilka. Gruzja w czasach , gdy należała do związku radzieckiego była perłą w koronie imperium. Okolice w których dziś mieszkam słynęły z uprawy herbaty. Ludzie dorobili się ogromnych majątków. Budowali domy marzeń. Po rozpadzie związku sytuacja diametralnie się zmieniła. Po dawnych czasach pozostały jedynie wspomnienia i ogromne puste domy marzeń.

wtorek, 8 października 2013

DVABZU

Na lewo, na prawo...

Tego miejsca nie znajdziecie w żadnym z przewodników. Jest tu biblioteka, szkoła i muzeum etnograficzne. Wieś leży przy głównej drodze do Ozurgeti. W centrum znajduje się kościół, który powstał jeszcze w średniowieczu oraz częściowo zburzone dwie wieże bojowe. Wieś liczy 3476 mieszkańców +  dwie Polki.
Mieszkają tu również Kete i Wito, ale o nich następnym razem...


                   
Magazin

rzeka Natanebi , która płynie przez Dvabzu
Przedszkole. Wymaga gruntownego remontu.
klasa w szkole.

 


Zdjęcia dzięki uprzejmości Dominiki Stanisławskiej ;)

Pozdrowienia dla mieszkanców Dvabzu

                                                gigzavni gulitad mokitxvas dvabzudan :)