piątek, 29 listopada 2013

Supra, z suprą, o suprze...

Tak to słowo tu w Gruzji można odmieniać na wszystkie sposoby. Jest to określenie uwielbianej przez Gruzinów czynności czyli wspólnego świętowania za stołem pełnym pysznego jedzenia i znakomitego wina. Pomimo pozornego chaosu, każda supra zachowuje swój odwieczny porządek. Jest tamada, który wygłasza toasty i osoba, która dba o to, aby każdy z gości miał zawsze pełny kieliszek. Supry są do siebie podobne a jednak całkiem inne, czasami spotykają się literaci, którzy wygłaszają długie monologi zahaczające o metafizykę i sprawy polityczne . Zdarzy się też tamada- marzyciel, który każdy toast kończy słowami "za miłość". Raz uczestniczyłam w suprze z tamadą nieco młodszym, który przeciwstawiając się panującej tradycji wznosił toasty piwem.
Supra to jednak supra- zawsze spełnia swoją rolę, na te parę godzin łączy ludzi, którzy z różnych przyczyn akurat w tym miejscu i w tym czasie siedzią razem przy jednym stole. Czasami łączy ich na chwilę, bywa, że i na trochę dłużej ;)
Ja czując się jak samotny wędrowiec z dalekiego kraju tu w Gruzji mam okazję dokładnie przyjrzeć się tej ciekawej tradycji. Mieszkańcy Gurii słyną z gościnności. Doświadczam tego prawie każdego dnia ;)
Mój osobisty licznik supr zatrzymał się gdzieś na 38 potem przestałam liczyć.

jedna z ostatnich supr urodziny sąsiada Kwiczy



Aczma- smakuje jak włoska lazania i trochę nawet tak wygląda

Saciwi- potrawa mięsna

od gospodarza dostałam pozwolenia na wygłoszenie krótkiego toastu

 i oczywiście obowiązkowo wino z rogu;)

1 komentarz: